Już od małolata wychowany przez ulicę
Czuł na własnej skórze brutalnie co znaczy życie
Miał jesieni dwa dziewięć, pół automat - glock 9
Kul z artykułu 9, pierwsza pajda w 99
Wyglądał niedbale jakby z marnej potańcówki
Naśniadanie byle co, popijał to banią wódki
W głowie mu dupki, ciągle nowe pipki
Adrenaliny dawki, zarobek gruby, szybki
Dobra, bez spinki mocny chłop bez gadania
Bez gruderyjny, zły, gorzki jak Donny Montana
Twardy jak kamień i ostry jak cosa nostra
Wiedział jak smakuje krew i coca spływająca z nosa
Zapomniał co to marzyć, wyplewił z siebie uczucia
Był ciekawy jak to jest doświadczyć amora ukłucia
I choć nie szukał żadnej baby na stałe
To ten przewrotny los podesłał mu nielada damę
|