Z ostatniego spotkania z Tobą, tym na cmentarzu wracałam sama. Szłam wąskimi uliczkami w deszczu. Krople deszczu zpływały po moich rudych włosach, którymi tak lubiłaś się bawić. Lekki wiatr osuszał twarz zalaną łzami. Gdzieniegdzie było widać dzieci skaczące po kałużach. Też tak kiedyś robiłyśmy pamiętasz ? - pomyślałam patrząc w niebo, po przecież teraz tam jesteś, na pewno. Bez chwili zastanowienia zdjęłam buty, aby zaraz wejść do kałuży. Bose stopy dzieliły milimetry od powierzchni wody. ' nie, nie mogę' - pomyślałam. Nie mogę robić tego bez Ciebie. To i tak nie byłoby to samo, kruszynko. / krzyk_mojej_duszy
|