Spełniło się to małe, prawie zapomniane, ulotne marzenie, które siedziało gdzieś tam głęboko w głowie. Zakurzone, nie dające oznak życia, bijące ledwo wyczuwalną energią zaistniało na nowo. Przyszło ze zdwojoną siłą. Z początku gdzieś tam pulsowało z dnia na dzień. Z czasem coraz mocniej i mocniej, aż wyrwało się z głowy i zaczęło krążyć dookoła mnie. Nie dawało spokoju nawet na chwilę. Było ze mną wszędzie... I przez ten swój upór dopięło swego i spełniło się.:D
|