chodził nerwowo po pokoju sprawdzając każdy zakamarek. - kurwa,
schowałaś mi to. oddaj zanim rozjebie cię w drobny mak. - krzyczał w
moją stronę. - weź się człowieku ogarnij, nic ci nie brałam idioto. -
wydzierałam się. wywalił wszystko z szafy przeglądając rzeczy, wybiegł
z pokoju i wbiegł ponownie. - zabrałaś mi towar żebym nie brał. -
syknął stojąc przede mną. -nie brałam nic, dotrze w końcu? - złapałam
go za ramiona. ścisnął mi nadgarstki i pchnął na drzwi, uderzyłam w
ścianę a z nosa zaczęła mi cieknąć krew. - co prochy robią z człowiekiem
. - wyjąkałam pod nosem biorąc kurtkę z łózka pod którą leżał towar.
uśmiechnęłam się sztucznie i wychodząc czułam się normalnie, przecież
to była codzienność dla narkotyków był w stanie nawet mnie zabić.
|