I wierzę w to, że lepiej jest tak jak jest. Obecnie mogę nawet podziękować dwóm osobom za solidne rozniesienie rok temu pewnej cudownej plotki. Może na początku to wszystko trochę bolało, ale teraz myśl, że może przyjaciółka miała rację w sprawie, że kiedyś mogłabym z nim być, napawa mnie niewyobrażalnym przerażeniem i dawno zdałam sobie sprawę, że dobrze, że stało się to, co się stało. Nie rozmawiam z nim ani nie piszę, nie martwię się, mam go w dupie. Tylko czasem trudno unikać kogoś z kim chodzi się do jednej klasy. Zabawne jest jednak to, że prawda o tym jaki jest mnie zabolała, bo uważałam go za przyjaciela.
|