nawet jeśli mój świat się wali, ciągle mam uśmiech na twarzy. Szczęściarz ze mnie, nawet gdy jestem w rozsypce, muszę się podnieść i ubrać maskę by wyjść do ludzi. Modlę się, by nikt z moich bliskich nie zechciał być tym lubianym, bo nikt nie powiedział, że to będzie takie trudne, ciągle ktoś za tobą chodzi, coś od ciebie chce. Nie położyłbym tego na barki żadnego z moich bliższych. Brak własnego życia boli, rozkurwia mnie to cholerstwo i natręstwo czające się w każdym rogu./[black_devils]
|