Mijam go na korytarzu z pewnym siebie uśmieszkiem sugerującym, że jego zachowanie wcale mnie nie złamało, postawą,która krzyczy o mojej sile i mocnej ignorancji wobec jego związku z inną. Jest dobrze, naprawdę. Tylko, że od tygodni mój każdy pamiętnikowy wpis zaczyna się od "znowu dzisiaj musiałam udawać, to tak cholernie boli, on tak cholernie boli". /esperer
|