spotkali się jeszcze wiele razy. pewnego dnia, gdy w końcu chciał ją pocałować, spojrzała w bok, ocierając łzy. - co się dzieje? - zapytał, chwytając jej ręce. - nie, ja nie mogę być tą dla Ciebie. to pomyłka, na pewno. - mówiła machając rękami, jak gdyby nie mogła ich opanować. - kiedy tak jest, dlaczego tak trudno Ci w to uwierzyć? - zapytał, patrząc jej w oczy. - jestem zwyczajna, nigdy nie będę taka mądra, popularna, niezwykła jak Ty. nigdy nie wyćwiczę swojego ciała, żeby mieć niezwykle cudowne ciało, o jakim marzy każdy chłopak u swojej dziewczyny. jest tyle dziewczyn, piękniejszych, lepszych..- skończyła i otarła kolejną łzę. chłopak patrzył na nią zszokowany a potem..zaśmiał się. - nie wiem co brałaś przed wyjściem, ale znajdę tego dilera i mu wpieprzę. - powiedział. / tonatyle {cz.5}
|