a każdego wieczoru kładę się spać pełna nadziei jak i ciekawości, kim będę, gdy otworzę oczy. przyzwyczaiłam się już, do zmian, jakie potrafią zajść w moim świecie przez noc, przez sen. wiem, że jestem w stanie przejść ogromną metamorfozę z dnia na dzień, a później, po upływie paru dni wrócić do dawnej postaci. czasem mam ochotę na długi spacer w romantycznych lokach z kartką i ołówkiem, żeby znów coś napisać. innym razem załapuję się na pierwsze lepszy melanż i piję, przeklinając przy tym wszystko, co mnie otacza. czasem jeszcze życzę sobie tylko kieliszek wina, maluję paznokcie, zakładam czerwone szpilki, seksowną bieliznę i dzwonię do niego. innym razem nie chcę robić niczego innego, niż słuchanie muzyki, leżenie w łóżku i picia gorzkiej, zielonej herbaty. mam tyle różnych twarzy, a każde oblicze diametralnie różni się od poprzedniego. jedne zostają ze mną dłużej, inne znikają dzień po dniu. dla każdego mam osobisty wizerunek. ale wciąż nie mogę ustalić, kiedy jestem sobą.
|