mam dość. ma mnie w dupie. woli jechać do domu niż spędzić ze mną chociaż jeden dzień. wszystko jest ważniejsze, ale nie ja. gra, koledzy, studia, rodzina, wszystko ale mnie w tym nie ma.. nie ma i nie bedzie, bo powoli sie wykruszam, jezeli on teraz nie zawalczy to ch*j z tym. jeżeli ciagle ja mam ustępować i walczyć żeby było ok.. on niczego nie widzi, niczego nie docenia.. wolałabym żeby wprost powiedział mi, że mnie nie chce i mnie nie kocha niż dawał to w taki sposób do zrozumienia.. ważniejsze są mecze niż sobota ze mna. to po ch*j Ci jestem potrzebna.. gówno Cie obchodzi czy bede sama siedziec w 4 scianach czy co, wazny jestes Ty i tyle.
|