Szybkim krokiem idę przez ulicę mało zatłoczonego jeszcze miasta. Ciepłym oddechem próbuję rozgrzać sztywne od mrozu dłonie. Latarnie oświetlają śpiące jeszcze osiedla, w oddali widać okryte gęstą mgłą blokowiska. W moich uszach słyszę muzykę, która nadaje tępo i rytm moim krokom. Po zimnym poliku płyną łzy, nie wiadomo czy spowodowane smutkiem, czy silnym wiatrem. Ten klimat powoduje, że przez mają głowę przebiega tysiące myśli, tysiące wspomnień. Jestem wtedy sam na sam z Tobą, czuję Cię. Nie mogę Cię nawet dotknąć, obejmuję Cię tylko myślami.
|