Kiedy wstaję rano patrzę na nasze zdjęcie. Widzę uśmiech na jej twarzy i smutne oczy. Ręka dalej jest nie władna. Ale nauczyłam się już z tym żyć. Od ponad roku pracuję w wolontariacie na oddziale onkologii i pomagam poodnosić na duchy dzieci chore na raka. Dzięki temu wierzę w siebie. / cz IV [ostatnia]
|