Z wyszukaną delikatnością przejechał dłonią do moim policzku. Z szelmowskim uśmiechem zbliżał swoje usta do moich. Natychmiast odskoczyłam. - Nie możemy. - wyszeptałam. - I tak to wszystko zaszło już za daleko. - Przerwałam na chwilę obserwując wyraz Jego twarzy. Krzywił się. - Piję, palę, czasem coś wezmę. Rozpierdolę Ci te Twoje poukładane życie. Nie chcę tego. Jesteśmy dwoma różnymi światami, nie poradzisz sobie ze mną. - w tej chwili na policzkach pojawiły się świeże krople. Natychmiast otarł je opuszkiem palca. - Może widocznie chcę, żebyś rozpierdoliła mi życie sobą. Nigdy niczego nie pragnąłem bardziej niż tego. - powiedział ponownie zabierając się do całowania. Tym razem się poddałam, on już wybrał, wybrał właśnie mnie. \wezniepierdol
|