stał naprzeciw Mnie trzymając w dłoni szluga. zaciągnął się któryś raz z rzędu spoglądając na Mnie z kwaśną miną. zaśmiał się ironicznie pod nosem opierając ciało o murek. Jego twarz natychmiast oświetliła stojąca na poboczu lampa. spojrzał się na Mnie swoimi brązowymi tęczówkami, po czym zgasił peta. - podejdź bliżej. - rzucił wskazując Mi palcem miejsce. posłusznie wykonałam Jego rozkaz przesuwając się o kilka metrów do przodu. nie zdążyłam wyjąkać nawet cichego ' co? ' , gdy zamknął Moje usta w pocałunku. chwilę później przestał i odsuwając się ode Mnie szepnął ' dzięki, właśnie pomogłaś wygrać Mi zakład ' . po czym pobiegł w stronę machających kumpli. po raz setny złamał Moje serce, rozpierdalając całe jego wnętrze na małe kawałki, w których była nienawiść do tego skurwysyna, jak i miłość podlegająca całej tej komicznej sytuacji. [ yezoo ]
|