zaczęło się od tego, że z koleżanką wyszłam do znajomych przed szkołę. kiedy przyszłam ty stałeś z nimi. staliśmy w piątkę. wkońcu wszyscy się rozeszli do szatni. zostaliśmy sami. kłóciłeś się ze mną, że to ty masz rację. zaprzeczałam. przecież nie mogłam się przyznać, że znowu zawaliłam. złapałeś mnie za ręce. razem zaczęliśmy się wszystkich pytać kto ma rację. osoby niewtajemniczone mówiły, że ja. reszta była za tobą. zapytałeś czy idę z tobą na magazynek. poszłam. dałeś mi swoją kurtkę. zapaliłeś po czym wróciliśmy pod szkolę. postaliśmy jeszcze chwile i weszliśmy do szkoły. oddałam ci kurtkę. staliśmy obok szatni. ja nadal upierałam się, że mam rację. nie dawałeś za wygraną. powiedziałeś, że ugryziesz mnie w policzek tak jak ja cię kiedyś. zadzwonił dzwonek. poszliśmy na lekcję. a ty nadal mówiłeś, że masz rację. || edzik12
|