Powoli staje się bezdusznym i bezuczuciowym człowiekiem. Tracę grunt pod własnymi nogami. Gubię drogę mojego życia. Zaczynam bać się o jutrzejszy dzień. A co jeśli jutro zginę? A co jeśli stracę kogoś na kim mi zależy? Te pytania siedzą mi w głowie. Nie opuszczają jej nawet na sekundę, minutę czy choćby godzine. Próbuje uciec w dźwięki muzyki. Zakładam słuchawki na uszy i odcinam się od całego świata. Teraz jestem w moim prawdziwym świecie. Świecie muzyki.
|