szłam spokojnym krokiem ocierając co chwilę spadającą z policzka łzę. podeszłam do grobu, który jak dotąd był dla mnie niczym wyzwanie. spojrzałam na osobę klękającą przy nim, która przez łzy coś do siebie mówiła. - jestem bezsilna. tylko modlitwą do Boga mogę cokolwiek zdziałać. wiara, to jedyne co mi pozostało. - powiedziała pozostawiając mnie sam na sam z ciszą wokół świetlistego pomnika. - widzisz, gdybyś tu był, wszystko byłoby łatwiejsze. ten pijany skurwiel powinien tu leżeć , nie Ty. - mówiłam łykając łzy. w końcu nie wytrzymałam . z kieszeni płaszczyka wyciągnęłam paczkę ostrych żyletek. wyjęłam jedną z nich podciągając ku górze rękawy. - dziewczyno, nie warto. jeśli Go kochasz tak mocno, to daj mu to poczuć. choćby miał patrzeć na tę miłość tam z góry. - powiedział do mnie pewien mężczyzna. - kocham. dlatego chcę tę miłość dawać mu tam. - wyszeptałam patrząc na krwawiącą dłoń. [ yezoo ]
|