Nigdy nie widziałeś mnie w takim stanie,
Kiedy samotność bierze górę nad rozsądkiem.
Szukam przyjaciół, na siłę.
Tracę grunt pod nogami i zapadam się we własną podświadomość.
Biegnę drogą, która nigdy się nie skończy,
Czeka mnie wieczna ucieczka przed sobą i własnymi uczuciami.
Nie widzę żadnego rozwiązania, wszystko co mnie otacza traci sens.
Moje błękitne oczy nie nadają już koloru niebu, zamieniły się w siwy popiół.
Dłonie straciły siłę aby podtrzymywać ten świat, a barki opadły.
Nogi odmawiają posłuszeństwa, zaczynam upadać.
Nic już nie jest takie samo jak kiedyś, stare czasy nie wrócą.
Z brakiem pomysłów na przyszłość i zamknięciem obecnego rozdziału,
Idę do przodu, dla siebie, żeby kiedyś powiedzieć, że warto było upaść,
By zdobyć ten życiowy Mount Everest.
Zdobyć Ciebie.
|