[ cz. 17] Zapukałam do drzwi już wchodząc, po czym cicho powiedziałam -Dzień dobry. Ja przepraszam, ale.. Bardzo mi przykro. Nie powinnam przeszkadzać, tylko mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. - mój głos drżał, słowa z trudnością przechodziły przez gardło. -Bardzo Ci dziękuję. -cicho mówiła jego matka - Musi być dobrze, bo jak moi mężczyźni sobie poradzą beze mnie- uśmiechnęła się, a ja to odwzajemniłam. -Mamo, zostawię Cię na chwilę, dobrze? - spytał jej, a ona przytaknęła. Wyszliśmy na korytarz. -Przepraszam, wiem, że miałem być przy Tobie i chciałem to wszystko naprawić, to znaczy nadal chcę, ale sama widzisz.. -Oszalałeś? Nie musisz mnie przepraszać. Bardzo mi przykro, że to spotkało właśnie Twoją mamę, jeśli chcesz, zostanę tu z Tobą, zaraz zadzwonię do taty. - mówiłam szybko, a on złapał mnie za rękę, zbliżył się do mnie i wyszeptał do ucha -Zostań. Na zawsze.
|