Stała przy oknie i przyglądała się kroplom odbijającym się od parapetu. Łzy wylewały się z jej oczu i spadały na podkoszulek. Spojrzała ukradkiem na zegarek. Była 21:21. Zawsze o tej godzinie pisał jej, że myśli, że kocha. Coraz bardziej rozpierdalało ją od środka to uczucie, uczucie bezradności. Doskonale je znała.Chciała znów wrócić do tych chwil, kiedy mogła mu zaufać i rozmawiać z nim 25h na dobę. Wiedziała, że to się kiedyś skończy, ale nie myślała, że w taki sposób .
|