spakowana na poniedziałek leżałam w niedzielę w łóżku.. a tu nagle. mamy facet pyta mnie czy jedziemy w gory. ja mówię,żeby sobie jaj nie robił. bo wiedziałam,że to 600 km. on mówi,że serio :D i tak się stało, że w poniedziałek o godzinie 6, wtedy, gdy wstawałabym z łóżka byłam w górach i podziwiałam te doliny ;p o godzinie 7 poszliśmy spać , znaczy oni - mama , daniel i moja siostra - ja nie ogłam spać z wrażenia więc poszłam na miasto i kupiłam sobie frugo.potem o godzinie 12 pojechaliśmy na skocznię , wynajeliśmy bryczkę i jeździliśmy, robliliśmy zdjęcia. na koniec kupiliśmy 'oscypki' przyjaciołom.
niestety o godzinie 14 wyruszyliśmy do domu. nigdy tego nie zapomnę < 3333333333 zakopane! : 3 // szeeeejk
|