Bylo to dobre kilka miesięcy temu. Postanowiła po raz ostatni do niego napisac. Nie odpisywał. Pieprznęła telefonem o podłoge. Łzy zaczęły naplywac do jej niebieskich oczu. Nagle usłyszała dzwięk telefonu. Zerwała sie z krzesła. To był on. Łzy smutku przemieniły się w radość. Robił jej po raz kolejny złudną nadzieje. / madziaa657
|