kolega podał mi małe szkiełko do ręki. popatrzałam na nie, zawahałam się, po chwili przyłożyłam do buzi i odpaliłam. poczułam ten smak, którego w ustach nie miałam już półtora roku. trzymając ten dym w płucach, czułam jak mnie krztusi. emitując go kąciki ust w bardzo szybkim tempie unoisły się ku górze. od dłuższego czasu nie miałam tak zajebistego samopoczucia. byłam szczęśliwa i to naprawdę szczęśliwa. boje się, że znów wpadnę w te gówno, ale jeżeli jak narazie to jedyna droga by znów szczerze się uśmiechać to chyba zaryzukuje. /stawiamnachillout
|