|
no i znów zawładnął mną niewyobrażalnie wielki smutek, a przecież twierdziłam, że wyjebałam go na bezpieczną odległość. jednak ten mur był za słaby, by się obronić. został rozpieprzony w drobny mak. nie ma go. zniknął. a ja znów siedzę w kącie pokoju i płaczę, bo zaś sobie nie radzę... / weruśkowa.
|