Zadzwonił do mnie, pierwszy raz od tak dawna. Błagał, żebym się z Nim spotkała, miał przeraźliwie bezradny głos, więc zgodziłam się, nie z przymusu, a z ciekawości. Pojechałam w wyznaczone miejsce, a On już tam czekał. Gdy mnie tylko zobaczył, coś w Nim wybuchło i zaczął z żalem wszystko z siebie wyrzucać. Zbliżył się do mnie, zamknął w żelaznym uścisku i krzyczał dalej. Czułam jak cały drży, gdy mówił, że już wystarczająco długo na mnie czekał, że już zbyt wiele razy Go odrzuciłam i co najgorsze, że od tej chwili jestem już Jego. Wyrwałam się natychmiast i uderzyłam Go z całej siły w twarz. Pech chciał, że akurat się obrócił i z Jego nosa zaczęła kapać krew. Zebrał ją na dłoni i otarł o mój policzek. - Rozumiem. To ostatnia krzywda jaką mi wyrządziłaś, żegnaj. - szepnął mi do ucha i pocałował w policzek. Odszedł. / bladynnas
|