zadzwonił telefon. patrzę: "Tomuś. :*" dzwoni. no ok, więc odbieram. - no hej. ale o co chodzi z tym sms od Ciebie, wysłany z nr Twojej przyjaciółki? - zapytał. - no bo my już wychodzimy z galerii. przyjdziecie z Marcinem by się pożegnać z nami? - pytam. - my już siedzimy w busie. a co, już nie jesteś na mnie zła kochanie? - powiedział zmieszanym głosem. - teraz to dopiero jestem! bez pożegnania! foch taki jak stąd do honolulu! do końca życia nie spojrzę na Ciebie! - krzyknęłam do słuchawki. - o nie! to ja wychodzę. - powiedział. - Marcin puść mnie! - usłyszałam w słuchawce. - czekaj idę do Ciebie. kurwa! kierowca zamknął drzwi! odjeżdżamy - rzekł przybitym głosem. - yhym, pewnie. pa. nie odzywaj się do mnie - odpowiedziałam i się rozłączyłam uśmiechając się pod nosem i myśląc: "widać, że mu zależy". szczęściara ze mnie.
|