idąc z bratem przez miasto, tradycyjnie słuchaliśmy GrubSon'a . śpiewaliśmy mając wyjebane na wszystko i na wszystkich. w pewnym momencie usłyszeliśmy, że ktoś śpiewa z nami. GrubSon! obróciliśmy się i faktycznie on tam był. zaczęłam płakać jak pojebana. brat mnie przytulił, abym się uspokoiła, ale sam nie mógł wydobyć z siebie głosu. Gruby zaczął się śmiać i powiedział 'uwielbiam takich fanów jak wy, a teraz chodźcie, cykniemy sobie foty, bo jestem tu tylko na chwilę przejazdem'. wracając do domu, nie mogliśmy uwierzyć w to co przed chwilą miało miejsce, ale był to zdecydowanie najlepszy dzień wakacji . / mojekuurwazycie
|