W momencie kiedy szłam do gimnazjum, on był już w trzeciej klasie. Zaczepił mnie pierwszy, tysiące wysłanych do siebie esemesów, setki spojrzeń. Było pięknie. Powiedział, że mnie kocha, ja nie byłam na to gotowa, skończyło się. To wszystko na co czekałam znikło, po prostu. Kilka dni pózniej miał już dziewczynę, znienawidziłam go i ją. Bez żadnego powodu, coraz bardziej irytowało mnie to, gdy przebywał z innymi laskami. Już sama nie rozumiałam o co mi chodzi. Nie ma tak jak dawniej, uwielbiałam te momenty, gdy on wpatrywał się we mnie i odwracał wzrok, gdy tylko zauważyłam to spojrzenie. Gdy szukał kogoś w tłumie, a patrzył na mnie. Już nigdy to nie wróci. Teraz poszedł do liceum, a ja nadal wypatruję go na korytarzu, choć wiem, że już go tu nie zobaczę, głupia nadzieja, ale robię to na każdej przerwie. Kiedyś czekałam na to, żeby go już nie było, a teraz? Oddałabym wszystko, żeby zobaczyć jego uśmiech. Teraz wiem, kochałam go. Nadal kocham..../ życie.
|