Pewnego poranka pieprzyłeś ją łapczywie.
Gdy ja pragnęłam czułości gorliwie.
Uspokoiłeś wszelkie grzeszne zachcianki.
Nie będzie już dla ciebie kochanki.
Jesteś tą stroną oskarżoną,
bo nie uczyniłeś mnie spełnioną.
Myliłeś się, mogę być połączeniem
finezyjnym, lubieżnym stworzeniem
Teraz ja delektuje się strefą intymną.
Daje rozkosz swobodną, nieczystą.
Ukryta ekstaza pod fartuchem cnotliwym .
Już nigdy nie będziesz tym szczęśliwym.
| kosmoswtrzy
|