Kochałam go mimo iż przy kumplach był oschły, bo przecież gdy zostawaliśmy sami był taki czułi i troskliwy. Jednak wczoraj było inaczej, był zdenerwowany, lekko pijany... Zaczął mówić od rzeczy i śpiewać na całe gardło. próbowałam go uciszyć... rodzice już dawno spali. ale on...... powiedział ' ty kurwo mi nie rozkazuj' po czym uderzył mnie z całej siły w twarz. wybiegł z domu... zostawił mnie oszołomioną, zdziwioną, zroZpaczoną, zdezorientowaną. I CO JA MAM TERAZ ZROBIĆ? ja przecież go kocham...a jemu zdarzyło się to tylko jeden, jedyny raz.. :(
|