Cz.2
Przeszkodził mi w tym Aleksander. Jego zielone oczy patrzyły na mnie czule. Chciałam się tylko stąd wydostać, chłopak przytulił mnie, po czym odwrócił się w stronę brata.
-Dlaczego jej to robisz, ona cie kocha idioto. Michał, podszedł do nastolatka, załapał go za ramię. Jak szmacianą lalką rzucił nim o ścinane. Nie mogłam wydusić z siebie słowa nie mogłam nawet krzyknąć, podbiegłam do Alexandra.
-Nie martw się, wszystko w porządku.- coś było nie tak to zawsze Aleksander był tym silniejszym, to on był starszym bratem. Nie dziś. Oczy Michała przybrały lany kolor piwa.
-Wynoście się stąd, ale to już!- Jego piwne tęczówki patrzyły na nas gniewnie. Aleksander podniósł się, złapał mnie za rękę i już wszystko znowu było takie piękne i idealne.
Siedzieliśmy przy ciepłym kominku, pijąc słodki kakao. Przysunęłam się do Aleksandra, jego ciepłe ręce objęły mnie i powoli kołysały.
|