i czuję chłód kolejnych dni, które pewnie jeszcze przeżyję i znów tylko ból zaciska mi pętle na szyi i nie rozumiem słów którymi mówią do mnie inni, i ich pragnień, ich gestów, ich wyrazów, ich twarzy, ich prawdy, ich szczęścia, chyba nawet ich marzeń... weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź, i stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę. prowadź gdzie chcesz, jestem gotów na cokolwiek... możesz mnie mieć, więc mnie weź, nie martw się o mnie. za darmo możesz mnie zachować lub zapomnieć.. bierz co chcesz, z czymkolwiek będzie Ci wygodnie. wypluwam krew otwartą raną w moim sercu, nie chcę umierać, a samotność jest mordercą, chcę się tanio sprzedać i móc utkwić w Twoim szczęściu, nic mi nie potrzeba, zabierz mnie wszystko jedno gdzie...
|