Śmieszą mnie ludzie, którzy mówią, że "serce im przestało bić", ponieważ "jedyny człowiek, którego kochają" przestał ich "kochać", w dodatku najczęściej puentując to zdaniem, że "miłość wygasła", bądź też "się wypaliła". Niby nic, a budzi, przynajmniej we mnie, pewien rodzaj niesmaku. Bo równie dobrze można powiedzieć, że już "nie żyję" jednocześnie rozmawiając z inną osobą. Być może tylko ja jestem wyczulona na takie "błędy", ale jednak wolałabym, gdyby ludzie nie gadali o sercu, które przestało bić z powodu jednej nieudanej miłości, która tak naprawdę w wieku dojrzewania jest tylko przelotną "przygodą". / believe.me
|