Siedziałam z nim na ławce. Powiedział mi, że kiedy jechał w autobusie jakieś dwie typiary śmiały się do siebie i się sprzeczały, która z nich ma podejść do niego, żeby dał im jego nr telefonu. To tylko szczęście od Boga, że mnie nie było wtedy w pobliżu i, że nie miałam ich na celowniku, kiedy on mi to powiedział. Ja rozumiem, że one mogły nie wiedzieć, że on ma dziewczyne, ale kurwa! Naprawdę teatralnie mnie to jebie, i mam nadzieję, że kiedyś będę miała przyjemność skopać im dupę, bo mój chłopak ma nietykalność cielesną, jest tylko mój i zgładzę każdą, która będzie śmiała, lub chociaż powie coś na jego temat, co mi akurat się nie spodoba. Trudno, taka już jestem. Nie mam tolerancji dla takich osób. On jest moim życiem, moim powodem do życia, jego jedynym sensem życie i choć nie mam prawa być zazdrosna, bo wiem, że on mnie kocha, to zajebie każdą, która będzie chciała to szczęści mi odebrać. amen./kokaiina
|