[Cz.III] Lecz Ty mówiłeś dalej a ja cała sparaliżowana słuchałam Cie dalej - Mam nadzieje , że kiedyś mi wybaczysz . że pozwolisz mi to wszystko naprawić . Ale ja już na prawdę nie daje rady i muszę Ci to powiedzieć ` Miał wyjątkowo smutny głos . Zacinał się od czasu do czasu jakby chciał zahamować się przed płaczem . Wszystko było takie ciche . Przerażające . W życiu nie czułam się tak zakłopotana jak w tamtym momencie . Doszło do niego , że ja praktycznie sie nie odzywam . Milczałam . Przestraszony zapytał . - jesteś ? .skupiając w sobie wszystkie siły odpowiedziałam tak jak na pół śpiąco - eheeee. - przepraszam jeszcze raz . Ale jaaa ... jaaaa ... no ja Cię kocham !! . słysząc to nie wiem skąd wyleciało ze mnie w ogrom powietrza . Miałam płuca zapełnione powietrze tak jakbym chciała za chwile wybuchnąć falą płaczu i krzyku . nabierając siły chciałam dopowiedzieć - ja Cię normalnie za to ... . przerwał mi wtrącając się - jak chcesz mnie zabić to choć już . czekam tu przed Twoim domem
|