Niedzielna msza święta. Tego tygodnia wybrała się sama. W połowie mszy poczuła uczucie gorąca, zakręciło jej się w głowie i upadała . Po kilku minutach obudziła się na dworze . Powoli otwierając oczy ujrzała, nieziemsko zielone tęczówki, brązowe postawione na żel włosy i usta o malinowym kolorze. - Wszystko dobrze ? - pochylił się nad nią bardziej łapiąc za rękę. - Tak dziękuję .- odpowiedziała próbując wstać. - Ej ej powoli - krzyknął łapiąc ją w pasie. - pozwolisz, że odprowadzę Cię do domu. Uśmiechając się do niego kiwnęła głową na tak. To właśnie on pozwolił jej zapomnieć o ty dupku, który ranił ją na każdym kroku . / ciamciaramciaa
|