Nie. To nie była szalona, płomienna miłość. Tak, mogę spać w nocy, nie budzę się nad ranem. Jednak była to jedyna miłość, szczera, głęboka, wzajemna, ufna, silna, dojrzała. Nie opierała się na ulotnych emocjach jak u nastolatków, nie była burzliwa i tak intensywna. Cały czas jednak płonęła, wciąż takim samym płomieniem, którego nic nie było w stanie wzburzyć. Po prostu czuli, że to jest to.
|