Kocham wiosnę. To, że jest coraz cieplej, coraz bardziej kolorowo. Kocham napierdalające w twarz słońce i gapienie się bezsensownie w błękit nieba. Uwielbiam wyjść na dwór o każdej porze dnia i nocy, usiąść w altance lub na huśtawce i myśleć. Nawet się nie mogę doczekać tych jebanych komarów, których w mojej okolicy jest pod dostatkiem. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że teraz, gdy wiosna w końcu przyszła, każdy problem traci trochę na znaczeniu, teraz czuję, że jakoś to będzie. Chyba wiosna to dla mnie pora nadziei, spontaniczności i radości z życia.
|