Teraz, gdy siedzę sobie na parapecie, a niedaleko przechodzą Twoi kumple, uśmiechają się do mnie czule, bo oni wiedzą co mi zrobiłeś, wiedzą, jak Cię kochałam i wiedzą, jak cierpiałam. Mimo, że widzą mnie, jak gadam sobie z innym kolesiem, to wiedzą, że w każdym jego słowie, geście czy spojrzeniu doszukuję się chociaż cienia Twojego zachowania. Widzą, że ja tęsknię, widzą, że zmuszam się do snu, biorąc niezliczoną ilość tabletek. Widzą, że nie daję rady. Widzą to jako jedyni, chociaż znają mnie z krótkich rozmów i przelotnych 'cześć'. Widzą więcej, niż niejeden człowiek, nazywający siebie moim przyjacielem. Widzą to, co jest we mnie, a nie to, co chcą widzieć. Bo oni też wiele wycierpieli i są wrażliwi na ludzki ból. Mimo wszystko.
|