stali pod wiaduktem , bo padało . - no chodź , jak troche zmokniesz to nic Ci się nie stanie . - no , ale makijaż . - oj przestań . wziął ją na ręce , mimo , że się wyrywała . stanął z nią na środku polnej drogi , spojrzał na jej twarz , rozmazany tusz i śmiejąc się powiedział - widzisz , deszcz nie jest taki zły . - nie , wcalee -,- . - marudo ty moja i tak nawet z tym rozmazanym tuszem jesteś dla mnie najpiękniejszaa . przyciągnął ją do siebie , objął i namiętnie pocałował . a ona od tamtej pory uwielbiała deszcz , przy każdej możliwe okazji wychodziła w dżdżysty dzień i chłonęła każdą korople , wspominając ten wspaniały dzień .
|