Tak zawsze byłam inna. Śpiewałam do dezodorantu.Skałam z chłopakami po drzewach ,wolałam kopać piłkę ,czy grać w palanta niż bawić sie lalkami...Zawsze przychodziłam do domu z nową dziurą ,nowym siniakiem ,i zawsze miałam obdarte kolana.Zawsze popijałam pizzę mlekiem i niecierpiałam zupy ogórkowej .Zawsze kochałam muzykę i dobrą zabawę.Zawsze śpiewałam kolędy w środku lata i tańczyłam w deszczu na środku ulicy.Zawsze miałam wariackie pomysły... A dziś dalej jestem inna . Nienwidze walentynek ,światowego dnia bez piperosa, i zupy ogórkowej. I wciąż kocham swoją inność... Te pozytywne pierdolnięcie ,które rozrywa mi żyły.
|