Siedzieliśmy na górce, zapatrzeni w gwiazdy. Położyłeś się na trawie, a ja cały czas siedziałam, jak zaczarowana i wlepiłam swój wzrok w te bezchmurne niebo. 'kocham Cię.' powiedziałeś. 'Wiesz, niby taki koks z Ciebie, niby nieromantyczny koleś, któremu tylko bójki w głowie, a tu proszę: jakieś tam lasce przy gwieździstym niebie wyznaje, że ją kocha. Normalnie skarb.' Usiadłeś obok mnie, spojrzałeś w moją stronę i wyszeptałeś 'jakiej jakieś tam lasce? Ta dziewczyna jest całym moim światem i uwierz, że chcę z nią spędzić resztę życia.' Spojrzałam w Twoją stronę, nasze twarze były zaledwie 2-3cm od siebie. 'Ona chce tego samego.' Wyszeptałam. 'Wyjdziesz za mnie?' usłyszałam. 'Co?... ja?' zatkało mnie. 'Wyjdziesz za mnie? Tak, Ty. Jak nie chcesz, to nie, spróbuję następnym razem.' uśmiechnęłam się szeroko. 'Tak, wyjdę za Ciebie. TAK!' wniebowzięty, zacząłeś mnie namiętnie całować. Położyłeś się na mnie, a zauważywszy strach w moich oczach, odparłeś. 'Spokojnie, mamy na to całe życie.'
|