Ty jeden potrafiłeś o 21.00 , przy dwudziestostopniowym mrozie iść ze mną do parku , siąść na huśtawkach i śpiewać grubsona , a wracając do domu wrzucić w ogromną zaspę uśmiechając się przy tym niewinnie. Mimo wszystko miałam do Ciebie pewną słabość. Uwielbiałam tego dzieciaka , który mimo paczki malboro w kieszeni bluzy , gdzieś tam w Tobie tkwił./bielecka
|