wpadając do pokoju przycisnął mnie do parapetu i zaczął całować.-piłaś.-szepnął przestając.-trochę..-odpowiedziałam.-przecież wiesz, że nie możesz.! Chcesz znowu wylądować w szpitalu.?!-mówił zdenerwowany.-to było jedno piwo, nic mi nie będzie.-jaasnee, a potem znikniesz na kolejne pół roku bez słowa.. -daj spokój..Paweł no..- no co.?! -zaczął się wydzierać-myślisz, że mi dobrze jak Cb nie ma, kiedy nie wiem gdzie jesteś.?! Myślisz, że miło jest spędzać każdy dzień w ciszy, udając , że wszystko jest ok, a nocą śnić o Tobie i o tym, kiedy Cie znowu zobaczę.?! Nie masz nawet pojęcia jak trudno jest mi Cię kochać, kiedy boje się kolejnego dnia, nie wiem nigdy co odwalisz, czy znów nie bd musiał tęsknić...-przepraszam..-wyszeptałam i przytuliłam Go mocno czując jak po Jego policzku spływa łza.
|