wyszła z domu, tak po prostu, w krótkich spodenkach i z misiem w ręku. usiadła na krawężniku, a misia położyła trochę dalej od siebie. przechodzący ludzie patrzyli na nią jak na wariatkę. nie zwracając uwagi na innych, wstała, wzięła misia na ręce. popatrzyła na niego i mocno go przytuliła. - dziękuję, że jesteś - powiedziała do niego z zaszklonymi oczami. wzięła go za łapkę i szła, szła jak najdalej od tego miejsca, gdzie stało się to, o czym starała się już tyle razy zapomnieć
|