nie mogła już ogarnąc swoich uczuc . napisała do Niego: - przepraszam, że Cię kocham . czekała i czekała, nic nie odpisywał .. wyszła z pokoju po jogurt, wracając już z daleka zobaczyła że coś miga na pomarańczowo, biegła potykając sie o wszystko na drodze, rozpromieniona otworzyła okienko i z uśmiechem zaczęła czytac: - yyy. sory, alee... uśmiech zniknął z jej twarzy.. ty nawet nie jesteś moją koleżanką, zapomnij .. coś ścisnęło ją w gardle, a do oczu napłynęły łzy, znów czuła się taka niepotrzebna, bezradna, odrzucona i niespełniona . wybiegła z domu, nie patrzyła na drogę ... potrącił ją samochód .. kierowca wyskoczył z auta, złapał ją za rękę i już dzwonił po pogotowie ... z trudnością otworzyła oczy i ostatnim tchnieniem powiedziała: ` przynajmniej umrę w świadomości, że On nie będzie za mną tęsknił ` .. puls stał się niewyczuwalny .
|