Idąc ulicą spotkałam Ciebie, z kolegami.Mijaliśmy się, ty zamiast się przywitać, zacząłeś śmiać się ze mnie ze swoją paczką.Olałam to.Poszłam dalej.Godzinę potem wracając z moim skarbem i jego dobrymi kumplami po raz kolejny zobaczyłam tam Ciebie.Zamiast głupio się uśmiechać, zrzedła Ci mina.Zobaczyłeś,że idę za ręke z wysokim brunetem,który pod pachą ma deskorolkę,a na ramieniu ma mój plecak.Zdziwiłeś sie,gdy mój "bóg" nachylił się i czule mnie pocałował.Żałuj,że nie widziałeś swojej miny.Fajnie było popatrzeć na twarz skrajnie załamanej osoby.Z satysfakcją w oczach minęliśmy Ciebie i twoją bandę.Myślałeś,że się załamie po rozstaniu? Ojj wybacz, nie było za czym płakać.
|