Znasz tą sytuację, kiedy spotykasz faceta w pubie, on daje ci swoją wizytówkę i mówi "Zadzwonię.", po czym wychodzi a ty po godzinie nawijania przyjaciółce jaki on był cudowny uświadamiasz sobie, że on nie zadzwoni bo nie ma twojego numeru?
I co wtedy?
Wtedy się zaczyna.
A co jeśli wyleciało mu z głowy, żeby go wziąć?
Może ja powinnam zadzwonić?
Ale powiedział, że zadzwoni, może ma już mój numer od kogoś?
Na pewno mamy jakiś wspólnych znajomych, może popytam?
Wpadamy w pułapkę własnych myśli, nie dopuszczając do siebie tego co się stało, tego że koleś tak naprawdę nas spuścił.
Gdyby mu zależało, wziąłby ten numer.
Koniec kropka.
|