siedziałam przed szkołą, i czekałam, aż mama po mnie przyjedzie. w torbie rozbrzmiał dzwonek połączenia, pośpiesznie zaczęłam szukać komórki. miałam niezły burdel, więc się przeciągało, a na całym placu rozbrzmiewała Ta piosenka. właśnie wtedy jak na złość wyszedłeś ze szkoły. spojrzałeś w stronę z której dochodził dźwięk. - nasza piosenka. nadal nie zmieniłaś. - powiedziałeś. - nie potrafię. - szepnęłam, i już prawie naciskałam zieloną słuchawkę, kiedy mój rozmówca najwidoczniej zaczął nagrywać się na pocztę.
|