Taki jak cała reszta, kolejny dzień z kalendarza, poprzedzony porannym uśmiechem do własnego cienia na ścianie. Wszystko gra, wszystko pasuje do siebie. Wszystko? Chyba jednak nie. Ta sama droga do szkoły, te same znajome twarze. Pozorny uśmiech do wszystkich spotkanych. Nikt nie zawinił, nikt nie przeszkadzał, nikt niczego nie zepsuł.
Jednak dzień potrafił się zepsuć sam. Chociaż możliwe, że podświadomie mu pomogłam. Jak szybko pojawił się uśmiech, tak samo szybko znikł
|